poniedziałek, 30 lipca 2012

HOJRAK


nadszedł czas półmaratonu , jadłem dzień wcześniej makaron i piłem dużo wody , rano zjadłem płatki kukurydziane i banana
pojechałem  do piły z zoną , w razie czego będzie prowadzić z powrotem
na miejscu odrazu było widać biegowe święto ,
odnalazłem szkołę , tam dopiero był tłok , odebrałem pakiet startowy ,przebrałem się i czekałem na start
oczywiście czekałem w okolicach mety , 10 min przed startem kapnąłem się że jest coś nie tak ,
więcej takich było
pobiegłem na linie startu
strzał
pierwsze 5 km przebiegłem niesiony tłumem, adrenaliną, endorfinami i diabli wiedzą czym jeszcze :)
było piekielnie gorąco
później już było coraz gorzej ....
do podbiegu przed agrafką było już ciężko , potem złapałem kryzys
tak, tak kryzys na półmaratonie
później to juz szedłem , biegłem , szurałem człapałem , maszerowałem , truchtałem
pewnie jak bym szedł jednostajnie przez ten okres to bym sie poruszał szybciej , ale jestem biegaczem i moją misją jest bieganie , więc sie starałem ;/
końcówka była z górki , krótki marsz przed ostatnia prostą i finisz
zdaje sobie sprawę że bardziej to wyglądało jak bym uciekł z paraolimpiady , a nie jak szczęśliwy amator który kończy swój pierwszy półmaraton 
meta
medal , picie , krawężnik
siedziałem chyba z 15 min , później poszedłem na makaron

przyjąłem gratulacje ze strony małżonki , nie miałem się siły cieszyć
pojechaliśmy do domu , dałem rade  prowadzić
na drugi dzień nie poszedłem do roboty , nie mogłem chodzić , wziąłem urlop na żądanie :/
nie mogłem w nocy dojść do łazienki
amatorka  ehh.....
ale gratulacje w pracy - bezcenne :)

sobota, 28 lipca 2012

KRÓLESTWO ZA KONIA


Bogaty w wiedzę zdobytą na różnego rodzaju portalach tematycznych , postanowiłem trochę
inaczej podejść do tematu
Wiedziałem już co to pronotor i supinator , ale nie wiedziałem do którego rodzaju się kwalifikuje
(nie będę tu robił reklamy i nie napiszę gdzie pojechałem do sklepu )
facet w sklepie wziął mnie na bieżnie i na oko (bo kamerka czy laptop  przestał działać)
stwierdził mają wadę
-O widzę że ta lewa stopa to za bardzo ucieka , musisz mieć byty ze stabilizacją .
Przymierzyłem wiele par butów  , nie patrzyłem na markę ale na wygodę
Kupiłem NB

I muszę powiedzieć że w całym życiu nie wydałem więcej na buty , no może raz kiedy w czasach szkolnych na Półwiejskiej kupiłem przecudne Greendersy w kolorze blue  :)
Które mam do teraz :)
w czasie wybiegań spotkałem znajomego ze wsi , akurat robił drogę powrotną
Wtedy Go jeszcze nie znałem
w życiu nie widziałem że można tak szybko biegać ....
przed samym półmaratonem najdłuższy dystans jaki zrobiłem to 13 km , raz biegłem w nowych butach ,naciągnąłem sobie mięśnie piszczelowe
ale byłem niepoprawnym optymistą ,

niedziela, 22 lipca 2012

FINISH HIM


W swoim doczesnym bieganiu dorobiłem się dwóch par butów .
Jako czysty teoretyk wyczytałem gdzieś że pierwszą parę zakupionych butów prędzej czy później wyrzucisz . Prawda.
Jak zaczynasz to nie wiesz za dużo , wiec pojechałem do decatlonu i kupiłem kelenji za 75 zł
tak na żywioł ,  wiadomo do biegania nie podchodziłem na poważnie.
Wybrałem je bardziej oczami , niz pod kątem wygody , stabilizacji, pronacji,nadpronacji itp
No i biegałem po 5 km i umierałem
Bolało mnie wszystko , nogi , plecy , brzuch, puchły kostki o kondycji to szkoda pisać
w miarę powiekszania kilometrażu zauważyłem że buty robią się za małe ...
teraz już wiem , wtedy nie
z racji, że mieszkam przy lesie to biegałem po ścieżkach , byłem tak napalony ,że biagałem praktycznie codziennie . Nogi bolały mnie coraz bardziej
w sierpniu zapisałem się na pierwszy półmaraton do Piły ,poł nocy nie spałem
Jak Piła to po asfalcie , objechałem samochodem trase i wyznaczyłem sobie 15 km
w niedziele pobiegnę
ubiegłem może z sześc  km i myślałem że będę ryczał z bólu , reszte przeszedłem.
wtedy podjałem decyzję że kupie buty z prawdziwego zdażenia .