Potem nie wiem chyba był z tydzień przerwy , i nieśmiałe
próby dalszego treningu.
Trudno pisać w moim przypadku o jakimkolwiek treningu , zawsze jak zabierałem
sie za robienie jakiegoś planu coś powstrzymywało mnie aby go realizować , choroba dzieci , praca na zmianę , nadgodziny
, zamiłowanie do grila , wyjazd na ryby ...
nadal wracałem do moich starych butów tylko z takiego powodu
że tych nowych było mi po prostu żal
jednak nieustanie powracający ból piszczeli kierował mnie w stronę
nowych
potrzebowałem wyzwań , musiałem mieć motywację , zapisałem
się do Kościana
nie byłem już takim zapaleńcem jak przed Piłą , od siostry
dostałem pulsometr ,aby lepiej
kontrolować swoje postępy w treningu
W pulsometrach nie byłem oblatany i zresztą do teraz nie
jestem . Ten jest z Decatlonu , zresztą wszystko mam prawie z Decatlonu ,
kelenji 300
Każde lepsze wybieganie kończyło się tętnem w granicach 170
, po prostu nie umiem biec wolniej ,musiał bym iść
Nie bardzo wiem czego
wytrawny biegacz powinien oczekiwać od pulsometru , uważałem że to po prostu
bajer , najbardziej działa na wyobraźnie ilość spalonych kalorii i tłuszczu
Dobrze że pokazuje aktualny puls , tylko to tak za bardzo
nie przekładało sie na moją szybkość biegu
mimo wszystko starałem sie robić długie biegi w niedziele i
biec z pulsem 150 , i tak zawsze kończyłem na 170-180 ;(
Przed Kościanem nie trenowałem z takim zapałem , i
pojechałem tam z pewną rezerwą
kurczę strasznie lubię tą atmosferę przed biegiem ,
postanowiłem że pobiegnę w podkoszulce i bluzie z długim rękawem
, no i założyłem pulsometr i zabrałem też mp3
przed startem miałem już 150 tętno ,jak wystartowaliśmy to
180 ...
kurde biegłem naprawdę powoli aby zbić puls ale to i tak nic
nie dawało , było mi strasznie gorąco ..
na szóstym kilometrze dogoniłem babcie z parasolką (szacun)
po 10 km pas od pulsometru zaczął mnie uwierać i uciskać ,
muzyka w słuchawkach zaczęła mnie wkurzać, byłem zły zmęczony i ugotowany
przed samą metą złapał mnie skurcz w udo i musiałem się
zatrzymać,
w końcu skończyłem
miałem niedosyt w stosunku do piły pobiegłem szybciej o jakieś
15-20 min, czyli bardzo dużo
czułem sie lepiej fizycznie i wydolnościowo, ale popełniłem kardynalne
błędy w samym biegu
i Jeszce nie starczyło medalu na koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz