nadszedł czas półmaratonu , jadłem dzień wcześniej makaron i
piłem dużo wody , rano zjadłem płatki kukurydziane i banana
pojechałem do piły z zoną , w razie czego będzie prowadzić
z powrotem
na miejscu odrazu było widać biegowe święto ,
odnalazłem szkołę , tam dopiero był tłok , odebrałem pakiet
startowy ,przebrałem się i czekałem na start
oczywiście czekałem w okolicach mety , 10 min przed startem kapnąłem
się że jest coś nie tak ,
więcej takich było
pobiegłem na linie startu
strzał
pierwsze 5 km przebiegłem niesiony tłumem, adrenaliną,
endorfinami i diabli wiedzą czym jeszcze :)
było piekielnie gorąco
później już było coraz gorzej ....
do podbiegu przed agrafką było już ciężko , potem złapałem
kryzys
tak, tak kryzys na półmaratonie
później to juz szedłem , biegłem , szurałem człapałem ,
maszerowałem , truchtałem
pewnie jak bym szedł jednostajnie przez ten okres to bym sie
poruszał szybciej , ale jestem biegaczem i moją misją jest bieganie , więc sie
starałem ;/
końcówka była z górki , krótki marsz przed ostatnia prostą i
finisz
zdaje sobie sprawę że bardziej to wyglądało jak bym uciekł z
paraolimpiady , a nie jak szczęśliwy amator który kończy swój pierwszy
półmaraton
meta
medal , picie , krawężnik
siedziałem chyba z 15 min , później poszedłem na makaron
przyjąłem gratulacje ze strony małżonki , nie miałem się
siły cieszyć
pojechaliśmy do domu , dałem rade prowadzić
na drugi dzień nie poszedłem do roboty , nie mogłem chodzić
, wziąłem urlop na żądanie :/
nie mogłem w nocy dojść do łazienki
amatorka ehh.....
ale gratulacje w pracy - bezcenne :)
hej
OdpowiedzUsuńbrawa
widzę że standardowy błąd Nas amatorów - dać się ponieść tłumowi na początku :)
dałem się też dwa razy na to nabrać a potem końcówkę miałem wolniutką żeby nie powiedzieć że chodzoną :)
mam tak bez przerwy
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Półmaraton to wielki wyczyn moim zdaniem :)A takie zmęczenie na drugi dzień i dzień wolny to chyba jednak przyjemne jest :)
OdpowiedzUsuń