Długo się zastanawiałem czy pisać o Rzeźniku
Nie będzie relacji .
Bieg Rzeźnika okazał się najtrudniejszym biegiem , wyzwaniem z jakim przyszło mi się spotkać w moim życiu . Bieszczady mnie przeżuły , wypluły i wyssały ze mnie wszystkie siły . Psychicznie i fizycznie byłem pokonywany wiele razy . Przeżywałem rozczarowania , traciłem wiarę w ludzi i w siebie. Podnosiłem się i parłem naprzód .Upadałem by znów powstać. Piękno gór mnie urzekało , potrafiłem je kochać w jednej chwili by za moment nienawidzić z całego serca . Łapałem wiatr w dłonie na Połoninach , a podejścia wyciskały mi łzy z oczu , błagałem o koniec i o początek , trwałem w moim szczęściu i przekleństwie.
To były Moje Bieszczady , to był Mój bieg i mój Rzeźnik , pokonałem siebie i swoje ciało , pokochałem te góry , pokochałem to miejsce , byłem wiatrem , byłem drzewem , kamieniem .
Dokonałem tego sam , człowiek mnie zawiódł , zostawił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz