poniedziałek, 13 stycznia 2014

Prewentorium Kowaniec - Nowy Targ

To nie jest tak że góry zrobiły się dla mnie ważne tak tylko teraz ze względu na bieganie .
nie zawsze byłem monolitem i okazem zdrowia czasem chorowałem .
Wtedy gdy żyliśmy w innym ustroju kiedy z punktu widzenia dziecka wszystko było fajne i takie proste , kiedy jeździłem rowerem po tacie a wcześniej Slalomem . Kiedy kolej miała własną służbę zdrowia .
A leczyłem się u dr Mrozińskiej (która przyjmowała w przychodni przy dworcu na Starołęce ) , pani doktor wysłała mnie na leczenie klimatyczne do prewentorium .

Trafiały tam dzieci ogólnie z problemami z drogami oddechowymi . Mieliśmy własną szkołę, opiekę medyczną  , ogólnie pełen wypas turnus trwał dwa miesiące . W Kowańcu - Nowy Targ ul Oleksówki na przeciwko Łysej Polany .




Leczyłem się tam na alergię . Od drugiej klasy podstawówki co roku na dwa miesiące do siódmej . Czasem zostawałem na dwa turnusy i wtedy była zima . nie taka jak teraz , zajebista zima z masą śniegu i pamiętam jak dziś jak wychowawca mówił że na dole w Nowym Targu było -36 stopni .

Taki brodaty młody wychowawca mówiliśmy na niego Rumburak :)) Może ktoś pamięta .....
Teraz ma 35 lat i jeszcze mam kontakt z dzieciakami z którymi tam byłem - to jest niesamowite !

właśnie w Kowańcu została nam zaszczepiona miłość do gór i do natury . To tam chodziliśmy na wycieczki , oglądaliśmy dziewięćsiły (które są pod ochroną ), piliśmy wodę ze źródeł , jedliśmy oscypki , przepuszczaliśmy stada owiec , do teraz pamiętam że Turbacz ma 1310 m :)

To właśnie dzięki temu , miałem czas pokochać góry , przy dobrej widoczności było witać Tatry

No i te lody w lodziarni przy rynku , nakładane kopyścią , mmmmmmm

A tu pierwszy i ostatni raz śpiewałem "Wielka radość w domu Gucia"



Jasna cholera , jaka szkoda .......

9 komentarzy:

  1. Dziękuję za ten wpis. To miejsce umiera również dlatego, że nie można o nim w internecie znaleźć wzmianki. Byłem tam w Sanatorium w 2001 roku. Dzisiaj odwiedziłem ruinę, jak z koszmaru sennego. Aż mi się smutno zrobiło. Magiczne miejsce. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tam bylem dwa razy w 1971i1973 Magiczne miejsce to prawda do dziś pamiętam zapach jedzenia na stołówce i paczek ze słodyczami które przysyłali rodzice.Szkoda że takie miejsce niszczeje. W tym roku po tylu latach wybieram się

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem tam w 1996 roku turnus marzec i kwiecień.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne widoki, szczególnie te ze śniegiem. Aż zachciało mi się pojeździć na nartach. Ostatnio byłem rok temu, ale miałem wtedy słabe okulary słoneczne. W tym roku już jestem przygotowany i kupiłem specjalne gogle narciarskie z polecanej firmy Arcitica. Mają one flirt polaryzacyjny, więc świetnie się nadają na narty gdy za oknem świeci piękne słońce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeździłam do tego prewentorium w latach 80-tych. Mnie też zaszczepiono tam miłość do gór. Siedzę teraz na Maciejowej w drodze na Turbacz i zamierzam zejść do Kowańca. Boję się, że mi serce pęknie. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, w kwestii nart to polecam narty warszawa. Szukaliśmy ze znajomymi kurtek narciarskich oraz nart fischer i się udało! Byliśmy niezmiernie zadowoleni z przebiegu naszych zakupów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też byłam poszukam fotek i wstawię ,piękne czasy

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie zapomniane wspomnienia z dzieciństwa 1996

    OdpowiedzUsuń
  9. Kamil Makrocki28 marca 2025 03:52

    Cześć wszystkim,

    Ahhhh od czego by tu zacząć...
    Może od tego, że teraz jako 39 letni mężczyzna wciaż tęsknię za tym miejscem. Tęsknie za ludźmi, których tam poznałem, za dyskotekami, szkołą, nauczycielami, wychowawcami, pierwszymi miłościami, spędzaniem czasu z rówieśnikami, grami planszowymi, pokojami w których mieszkaliśmy, budynkami, których było kilka, wypadami na banking czy na spacery całymi grupami. Piękne mam wspomnienia o tym miejscu.
    Pozdrawiam wszystkie zacne dzieci kolejarzy i obsługę tego wspaniałego obiektu.
    Turnus luty-marzec 1997
    Rocznik 85

    OdpowiedzUsuń