To nie jest tak że góry zrobiły się dla mnie ważne tak tylko teraz ze względu na bieganie .
nie zawsze byłem monolitem i okazem zdrowia czasem chorowałem .
Wtedy gdy żyliśmy w innym ustroju kiedy z punktu widzenia dziecka wszystko było fajne i takie proste , kiedy jeździłem rowerem po tacie a wcześniej Slalomem . Kiedy kolej miała własną służbę zdrowia .
A leczyłem się u dr Mrozińskiej (która przyjmowała w przychodni przy dworcu na Starołęce ) , pani doktor wysłała mnie na leczenie klimatyczne do prewentorium .
Trafiały tam dzieci ogólnie z problemami z drogami oddechowymi . Mieliśmy własną szkołę, opiekę medyczną , ogólnie pełen wypas turnus trwał dwa miesiące . W Kowańcu - Nowy Targ ul Oleksówki na przeciwko Łysej Polany .
Leczyłem się tam na alergię . Od drugiej klasy podstawówki co roku na dwa miesiące do siódmej . Czasem zostawałem na dwa turnusy i wtedy była zima . nie taka jak teraz , zajebista zima z masą śniegu i pamiętam jak dziś jak wychowawca mówił że na dole w Nowym Targu było -36 stopni .
Taki brodaty młody wychowawca mówiliśmy na niego Rumburak :)) Może ktoś pamięta .....
Teraz ma 35 lat i jeszcze mam kontakt z dzieciakami z którymi tam byłem - to jest niesamowite !
właśnie w Kowańcu została nam zaszczepiona miłość do gór i do natury . To tam chodziliśmy na wycieczki , oglądaliśmy dziewięćsiły (które są pod ochroną ), piliśmy wodę ze źródeł , jedliśmy oscypki , przepuszczaliśmy stada owiec , do teraz pamiętam że Turbacz ma 1310 m :)
To właśnie dzięki temu , miałem czas pokochać góry , przy dobrej widoczności było witać Tatry
No i te lody w lodziarni przy rynku , nakładane kopyścią , mmmmmmm
A tu pierwszy i ostatni raz śpiewałem "Wielka radość w domu Gucia"
Jasna cholera , jaka szkoda .......
Dziękuję za ten wpis. To miejsce umiera również dlatego, że nie można o nim w internecie znaleźć wzmianki. Byłem tam w Sanatorium w 2001 roku. Dzisiaj odwiedziłem ruinę, jak z koszmaru sennego. Aż mi się smutno zrobiło. Magiczne miejsce. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTeż tam bylem dwa razy w 1971i1973 Magiczne miejsce to prawda do dziś pamiętam zapach jedzenia na stołówce i paczek ze słodyczami które przysyłali rodzice.Szkoda że takie miejsce niszczeje. W tym roku po tylu latach wybieram się
OdpowiedzUsuńByłem tam w 1996 roku turnus marzec i kwiecień.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, szczególnie te ze śniegiem. Aż zachciało mi się pojeździć na nartach. Ostatnio byłem rok temu, ale miałem wtedy słabe okulary słoneczne. W tym roku już jestem przygotowany i kupiłem specjalne gogle narciarskie z polecanej firmy Arcitica. Mają one flirt polaryzacyjny, więc świetnie się nadają na narty gdy za oknem świeci piękne słońce.
OdpowiedzUsuńJeździłam do tego prewentorium w latach 80-tych. Mnie też zaszczepiono tam miłość do gór. Siedzę teraz na Maciejowej w drodze na Turbacz i zamierzam zejść do Kowańca. Boję się, że mi serce pęknie. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco.
OdpowiedzUsuńHej, w kwestii nart to polecam narty warszawa. Szukaliśmy ze znajomymi kurtek narciarskich oraz nart fischer i się udało! Byliśmy niezmiernie zadowoleni z przebiegu naszych zakupów.
OdpowiedzUsuńTeż byłam poszukam fotek i wstawię ,piękne czasy
OdpowiedzUsuńNie zapomniane wspomnienia z dzieciństwa 1996
OdpowiedzUsuń